wtorek, 11 marca 2014

1.

 -Okej.Teraz podzielimy was na grupy po 10 osób.-rozległ się głos wysokiego bruneta.Miałam nadzieję,że trafię z przyjaciółką do jednej grupy.Po chwili zostałam wywołana do grupy Styles'a.Niestety dziewczyna trafiła do grupy Niall'a.No i co teraz?Będziemy w innym domu,będziemy spotykać się tylko na wspólnych zebraniach lub zajęciach.Trudno się mówi!Podeszłam do reszty dziewczyn,żegnając się z Naomi.Przywitałam się z nowymi koleżankami,potem z opiekunem.Całą grupą poszliśmy do domu,który mieścił się na końcu szeregu.Był on z jasnego drewna.Drzwi były mahoniowe.Harry,a może Pan Harry otworzył drzwi i weszliśmy do środka.Dominowały ciemne ściany i jasna podłoga.Po lewej stronie rozciągała się kuchnia,a po prawej ogromny salon.
 -Idźcie się rozpakować.Za godzinę zbiórka w salonie.-odezwał się i rozdał klucze i weszłam na górę.Wtargałam torbę na piętro i spojrzałam na klucz,dostałam numer 8.Szłam wzdłuż drzwi,w końcu ujrzałam swój numer,w środku ujrzałam jedną dziewczynę.To Nickie,mam szczęście,że trafiłam na nią.Ciekawe kto jeszcze,bo o ile wzrok mam dobry to łóżek jest trzy.Po chwili do pokoju wparowała śliczna blondynka.
 -Kurna,myślałam,że tu nie trafię.-zaśmiała się.Już wiem ma na imię Sara.Zawtórowałyśmy jej.Wybrałam łóżko obok okna.Dostałam szafkę na samej górze,więc łatwo i szybko się rozpakowałam.Ułożyłam się na łóżku i napisałam do Naomi.Chwilę popisałyśmy i musiałam zbierać się na zbiórkę.Razem z Nickie i Sarą,zeszliśmy z piętra i usiadłyśmy na sofie.Po chwili reszta dołączyła.Jak na razie Styles'a nie ma.Zaczęłyśmy o sobie opowiadać.Skończyłyśmy gdy na dół zszedł zziajany opiekun.Patrzyłyśmy na siebie,każda zaczęła cicho się śmiać.Chyba każdy wie o co chodzi.
 -Witajcie!Każdy mnie zna.Musimy ze sobą wytrzymać dwa tygodnie.W domu mamy dwie łazienki,także musicie sobie poradzić.Mój pokój znajduję się na końcu korytarza.Dzisiaj możecie zostać w domu lub iść do innego,ale musicie przyjść do mnie i powiadomić o tym gdzie idziecie i,o której wracacie.Jutro idziemy na zakupy,ale cisza!Nikomu nie mówimy.Jutro dowiecie się o reszcie planowanych zajęć.A o 6:30 PM jest kolacja i sprawdzam obecność,więc każdy ma przyjść.-zakończył swój monolog.-Jakieś pytania?Żadnych?To dobrze.Za 20 minut zbiórka na dole.
 Wróciłam razem z Nickie i Sarą na górę.Rozłożyłyśmy się na łóżkach i każda zaczęła pisać z kim innym.Napisałam do Naomi,ta odpisała dopiero po 15 minutach,kiedy ja wylegiwałam się na łóżku,Nao miała jeszcze zebranie.Chwilę popisałyśmy i  musiałam iść na zbiórkę.Tym razem opiekun przyszedł na czas i ruszyliśmy w stronę budynku przypominającego stodołę z amerykańskich filmów.W środku na pięciu stołach stały wazy z mlekiem i miski z płatkami,serio?Nie będę tego jeść,nawet gdybym miała umrzeć z głodu.Często zdarza mi się nie jeść,zazwyczaj jem śniadanie i potem wieczorem jakieś jabłko albo banana.Mimo to nie jestem żadną anorektyczką,ani bulimiczką.Mój brat też tak miał,dopiero gdy zaczął pracować ustatkował się z jedzeniem.Myślę,że to w genach przenosi się z człowieka na człowieka.Podeszłam do okienka po herbatę i usiadłam przy stole.Dziewczyny patrzyły na mnie jak na idiotkę,czy to takie dziwne,że nie jestem głodna?Tracę wiarę w ludzkość.Nie mogłam znieść tych wszystkich gał wpatrzonych we mnie,więc wstałam i podeszłam do Styles'a.Poprosiłam o wyjście do toalety.Zgodził się.Powolnym krokiem wyszłam ze stodoły i skierowałam się w kierunku mojego "domu".Nucąc 'Marsz Mendelsona' doszłam do domu.Nie musiałam załatwiać spraw fizjologicznych,bardziej chodziło mi o wyrwanie się stamtąd.Chwilę posiedziałam na schodach i wróciłam do budynku.Usiadłam na swoim miejscu obok Nickie i chwilę po tym musieliśmy się zbierać.Przemierzyliśmy drogę śmiejąc się z żartów Dellie.Zaraz miałam wyjść do Naomi.Zostawiłam rzeczy w pokoju,wzięłam tylko telefon.Pożegnałam się z koleżankami z pokoju i po cichu przemierzyłam korytarz,zapukałam do pokoju opiekuna.Zero odpowiedzi.Spróbowałam otworzyć drzwi,nic.Zeszłam na dół i ujrzałam pana Harry'ego w kuchni.
 -Przyszłam powiedzieć,że wychodzę do koleżanki.-odezwałam się cicho.
 -Który dom?O której wrócisz i do kogo idziesz?-zaatakował mnie pytaniami
 -Dom pana Niall'a,wrócę o 9 P.M,a idę do przyjaciółki.Naomi ma na imię.
 -Możesz wyjść.
Zakończyłam z nim rozmowę wychodząc z domu.Skierowałam się do środkowego domu,był pokryty jasnymi deskami,drzwi były również jasne.Zapukałam do drzwi,ciekawe czy ktoś otworzy.Otworzyła szatynka,wpuściła mnie do środka.Poprowadziła po schodach wprost do pokoju,w którym siedziała panna Black.Podziękowałam dziewczynie,skąd ona wiedziała?Nao rzuciła mi się na szyję.Kiedy już się uspokoiła zaczęła nawijać o opiekunie,koleżankach i dziewczynie z pokoju.Nagle ktoś zapukał do pokoju.Dziewczyna zdziwiła się i otworzyła drzwi.Ujrzałam jakiegoś blondyna.To chyba był jej opiekun,czyżby coś przeskrobała?Nasz malutka,grzeczniutka Naomi.
 -Nao,mogę prosić?-zapytał blondyn i znikli za drzwiami.


***

Tak wiem krótkie i bezsensowne. ;D Ale to dopiero początek i głupio xd Jak myślicie,po co Niall zawołał Black? ;) 

Komentujcie ! :D

Nowy rozdział w piątek lub sobotę.

Nadin :*

3 komentarze: